Witam w pierwszym (i mam nadzieję nie ostatnim ;P ) kąciku retro.
W tym miejscu pragnę przybliżać wam starsze tytuły, często zapomniane przez graczy, niekoniecznie dlatego, że są złe, ale dlatego, że od ich premiery wyszło tyle różnych tytułów, że pamięć o tych starszych gdzieś zaginęła.
Pierwszy wpis pragnę poświęcić dwóm grom z serii F-Zero. Jest to seria "zapomniana" przez Nintendo, na której to kolejną część fani czekają od dawna.

Zapraszam do lektury.
Zacznijmy od tego, czym jest F-Zero.
Otóż F-Zero to seria futurystycznych, super szybkich wyścigów, ekskluzywna dla konsol Nintendo. Ścigamy się „poduszkowcami”, które potrafią rozwinąć prędkość przekraczającą 500km/h
Seria ta rozpoczęła swoją karierę w 1990 roku, na konsoli SNES (Super Nintendo Entertainment System). Kolejne części pojawiły się na konsolach takich jak N64, Game Boy Advance oraz Gamecube.
Poniżej przybliżę wam dwie pozycje, które znajdują się w mojej kolekcji.
F-Zero (Snes)

Akcja gry dzieje się w roku 2560. Ludzkość nawiązała kontakt z obcymi. Zaowocowało to współpracą i wymianą kulturową, komercyjną i technologiczną między planetami. Multibilionerzy, którzy zdobyli dzięki swym międzygalaktycznym interesom wielkie fortuny, zaczęli szukać nowych wrażeń. Doprowadziło to do powstania nowego rodzaju rozrywki, bazowanej na wyścigach Formuły 1. Wyścigi te nazwano F-Zero.
Gra przedstawia pierwszych pilotów F-Zero. Są to: Captain Falcon, Dr. Stewart, Pico oraz Samurai Goroh.
Capitan Falcon jest postacią, którą możemy uważać za głównego bohatera serii, jako że do instrukcji do gry, dołączony był komiks opisujący wydarzenia jednej z misji Kapitana, który jest znanym łowcą nagród
Naszym celem w grze jest oczywiście dojechanie do mety, tutaj zaskoczenia nie ma. Po drodze musimy jednak uważać na różne przeszkody ustawione na torze. Te przeszkody mogą uszkodzić nam pojazd lub sprawić, że wypadniemy z trasy. Skoro już o uszkodzeniach mowa. Każdy pojazd posiada pasek mocy (power meter), który jest niczym innym, jak „życiem” naszego pojazdu.
Pasek zmniejsza się jeśli najedziemy
na minę, uderzymy w bandę lub w przeciwnika. Energię odnawiamy
poprzez najechanie na pasek, który można traktować jako swego
rodzaju „pit stop”, z tą różnicą, że nie zjeżdżamy do
garażu, a ciągle bierzemy udział w wyścigu. Paski są najczęściej
w pobliżu mety.W tym miejscu pragnę przybliżać wam starsze tytuły, często zapomniane przez graczy, niekoniecznie dlatego, że są złe, ale dlatego, że od ich premiery wyszło tyle różnych tytułów, że pamięć o tych starszych gdzieś zaginęła.
Pierwszy wpis pragnę poświęcić dwóm grom z serii F-Zero. Jest to seria "zapomniana" przez Nintendo, na której to kolejną część fani czekają od dawna.

Zapraszam do lektury.
Zacznijmy od tego, czym jest F-Zero.
Otóż F-Zero to seria futurystycznych, super szybkich wyścigów, ekskluzywna dla konsol Nintendo. Ścigamy się „poduszkowcami”, które potrafią rozwinąć prędkość przekraczającą 500km/h
Seria ta rozpoczęła swoją karierę w 1990 roku, na konsoli SNES (Super Nintendo Entertainment System). Kolejne części pojawiły się na konsolach takich jak N64, Game Boy Advance oraz Gamecube.
Poniżej przybliżę wam dwie pozycje, które znajdują się w mojej kolekcji.
F-Zero (Snes)

Akcja gry dzieje się w roku 2560. Ludzkość nawiązała kontakt z obcymi. Zaowocowało to współpracą i wymianą kulturową, komercyjną i technologiczną między planetami. Multibilionerzy, którzy zdobyli dzięki swym międzygalaktycznym interesom wielkie fortuny, zaczęli szukać nowych wrażeń. Doprowadziło to do powstania nowego rodzaju rozrywki, bazowanej na wyścigach Formuły 1. Wyścigi te nazwano F-Zero.
Gra przedstawia pierwszych pilotów F-Zero. Są to: Captain Falcon, Dr. Stewart, Pico oraz Samurai Goroh.
Capitan Falcon jest postacią, którą możemy uważać za głównego bohatera serii, jako że do instrukcji do gry, dołączony był komiks opisujący wydarzenia jednej z misji Kapitana, który jest znanym łowcą nagród
Naszym celem w grze jest oczywiście dojechanie do mety, tutaj zaskoczenia nie ma. Po drodze musimy jednak uważać na różne przeszkody ustawione na torze. Te przeszkody mogą uszkodzić nam pojazd lub sprawić, że wypadniemy z trasy. Skoro już o uszkodzeniach mowa. Każdy pojazd posiada pasek mocy (power meter), który jest niczym innym, jak „życiem” naszego pojazdu.
Wyścig w F-Zero składa się z pięciu okrążeń. Za każde ukończone okrążenie, dostajemy 4 sekundowy boost, tak zwany „Super Jet”, który symbolizują trzy małe literki S w prawym dolnym rogu ekranu.. Jest to przydatny bonus, jako że każde okrążenie musimy ukończyć na wyższym miejscu, by uniknąć dyskwalifikacji. Wprowadza też element strategii, gdyż by jak najlepiej wypaść na trasie, przydaje się wiedza na temat rozłożenia pasków energii, naturalnych dopalaczy występujących na drodze a także momentów, w którym najefektowniej skorzystamy z naszego zdobytego dopalacza.
W F-Zero przyjdzie nam się ścigać na 15 trasach podzielonych na trzy ligi: Knight, Queen oraz King. Poziom trudności zależny jest od ligi oraz poziomu trudności, jaki wybierzemy. Są to poziomy początkujący, standardowy oraz ekspert.
Jeśli jest coś, czego brakuje w F-Zero, to tryb multiplayer. Niestety nie możemy ścigać się z drugą osobą, nie mówiąc już o organizowaniu wyścigów na czterech graczy.
Jak już pisałem, marka F-Zero zadebiutowała na Snesie. Była to nie tylko pierwsza gra z serii, ale także pierwsza gra na Snesa, wykorzystująca "Mode 7 Scrolling”. Cóż to jest zapytacie ?
Jak wiadomo, w tamtych czasach gry były w dwóch wymiarach. Nieliczne gry starały się symulować efekt 3D, z gorszym lub lepszym skutkiem. Mode 7 służył właśnie do symulacji otoczenia 3D. Nie chcę wam niczego źle przekazać dlatego opis działania będzie po angielsku:
„When Mode 7 was combined with scaling and positioning of the layer on a scanline-by-scanline basis it could simulate 3D environments.”.
F-Zero było pod wieloma względami rewolucyjnymi wyścigami, które wyznaczyły kierunek gier wyścigowych, ale także przyczyniły się do powstania podgatunku jakim są futurystyczne wyścigi (Wipeout anyone ? )
Gameplay prezentuje się następująco :
(wybaczcie nagrywanie komórką, wiem że mogłem wkleić dowolny gameplay z youtube'a, ale chciałem by jak najwięcej materiałów było mojego autorstwa. Plus w ten sposób wiecie, że na pewno grałem w te gry ;P )
Czy warto
sięgnąć po ten tytuł po tylu latach ?
Myślę, że jak najbardziej. Jest to pozycja w którą gra się miło nawet dziś. Sterowanie, muzyka, oprawa graficzna, wszystko jest na wysokim poziomie, jak na tytuł Nintendo przystało, dlatego F-Zero zestarzało się z godnością ;)
F-Zero X (N64)

Fabuła F-Zero X rozpoczyna się siedem lat po zawieszeniu wyścigów, z powodu Przerażającego Wielkiego Finału (Horrific Grand Finale). PWF był ognistym wypadkiem, w którym spłonęło czternastu zawodników. Jedyny ocalały z tego wydarzenia kierowca, to Super Arrow (postać grywalna w samej grze). Federacja zakazała wyścigów, jednak jak to bywa w przypadku prohibicji, wyścigi zeszły do podziemia. Wypadek, a później przemowa, jaką wygłosił Super Arrow do Kongresu Federacji, sprawił również, iż powstała akademia F-Zero (F-Zero Racing Academy), oraz ostatecznie zniesiono zakaz. Zawody zostały przywrócone wraz z nowymi zasadami i regulaminami.
Czym różni się wersja na N64 od tej ze Snesa ?
Pierwszą, najbardziej zauważalną zmianą, jest pełne 3D. Same pojazdy rozwijają też znacznie większe prędkości. O ile w F-Zero pędzimy 400/500 km/h, tak w F-Zero X pojazdy rozwijają prędkość zbliżoną do 1000 km/h. Co najważniejsze czujemy, że pędzimy naprawdę szybko.
Niestety, coś za coś, i nie obeszło się bez cięć. By gra śmigała płynnie w pełnych 60 fps'ach, grafika została okrojona na tyle, by to umożliwić. Tak więc gra nie zachwyca oprawą wizualną, jednak myślę, że warto było poświęcić grafikę dla poczucia prędkości. W końcu to wyścigi, nie mamy podziwiać widoków a patrzeć na drogę i pędzić po zwycięstwo.
Kolejną widoczną zmianą, jest boost, który dostajemy do naszej dyspozycji. Identycznie jak w pierwszej grze, dostępny on jest po pierwszym okrążeniu. Jednak w przeciwieństwie do pierwowzoru, nie znajdziecie na ekranie żadnej literki „S”. Boost dostajecie na stałe, bez limitu. W czym zatem tkwi haczyk? Ano w tym, że po przekroczeniu mety po raz pierwszy i zaliczeniu okrążenia, nasz pasek życia, zmienia kolor. Od teraz to pasek zarówno życia, jak i boostu. Zatem ponownie mamy element strategiczny, gdyż teraz używając boost'a, tracisz życie. Od ciebie i nie oszukujmy się, twoich umiejętności, zależy czy użyjesz go rozważnie, czy popełnisz samobójstwo na własne życzenie.
Jeśli już mowa o strategi, to kolejna zmiana również ma wpływ na wyniki wyścigu. Otóż gdy wybierzemy swój pojazd, musimy ustalić jego parametry. Są nimi przyspieszenie i prędkość maksymalna. Jeśli ustawimy dużą prędkość maksymalną, nasz pojazd będzie pędził bardzo szybko, jednak jeśli wytraci prędkość, będzie powoli się rozpędzał. I odwrotnie, jeśli wybierzemy maksymalne przyspieszenie. Będziemy szybko osiągali maksymalną prędkość np. po uderzeniu w bandę, jednak nie będzie ona oszałamiająca .
Pozostałe zmiany to oczywiście więcej trybów ( tak, jest multiplayer do 4 graczy ;) ) lig, tras i pojazdów oraz postaci. Każda postać ma też własną historię i powód, by wziąć udział w wyścigu.
Gameplay:
I ponownie pytanie, czy warto dziś odpalić a nawet posiadać F-Zero X w swojej kolekcji ?
Odpowiedź jest jedna. Tak. Fakt faktem, patrząc dziś na F-Zero X, widzimy strasznie ubogą graficznie grę, czego nie rekompensuje w całości prędkość animacji, jeśli jednak przymkniecie oko na wygląd, i skupicie się na gameplay'u, a ten jest dużo ważniejszy moim zdaniem, dostaniecie świetny futurystyczny racer, przy którym możecie spędzić długie godziny, ucząc się swej maszyny oraz torów.
Na zakończenie reklama F-Zero na Snes'a
a także filmik z ciekawostkami, dotyczącymi serii F-Zero
Myślę, że jak najbardziej. Jest to pozycja w którą gra się miło nawet dziś. Sterowanie, muzyka, oprawa graficzna, wszystko jest na wysokim poziomie, jak na tytuł Nintendo przystało, dlatego F-Zero zestarzało się z godnością ;)
F-Zero X (N64)

Fabuła F-Zero X rozpoczyna się siedem lat po zawieszeniu wyścigów, z powodu Przerażającego Wielkiego Finału (Horrific Grand Finale). PWF był ognistym wypadkiem, w którym spłonęło czternastu zawodników. Jedyny ocalały z tego wydarzenia kierowca, to Super Arrow (postać grywalna w samej grze). Federacja zakazała wyścigów, jednak jak to bywa w przypadku prohibicji, wyścigi zeszły do podziemia. Wypadek, a później przemowa, jaką wygłosił Super Arrow do Kongresu Federacji, sprawił również, iż powstała akademia F-Zero (F-Zero Racing Academy), oraz ostatecznie zniesiono zakaz. Zawody zostały przywrócone wraz z nowymi zasadami i regulaminami.
Czym różni się wersja na N64 od tej ze Snesa ?
Pierwszą, najbardziej zauważalną zmianą, jest pełne 3D. Same pojazdy rozwijają też znacznie większe prędkości. O ile w F-Zero pędzimy 400/500 km/h, tak w F-Zero X pojazdy rozwijają prędkość zbliżoną do 1000 km/h. Co najważniejsze czujemy, że pędzimy naprawdę szybko.
Niestety, coś za coś, i nie obeszło się bez cięć. By gra śmigała płynnie w pełnych 60 fps'ach, grafika została okrojona na tyle, by to umożliwić. Tak więc gra nie zachwyca oprawą wizualną, jednak myślę, że warto było poświęcić grafikę dla poczucia prędkości. W końcu to wyścigi, nie mamy podziwiać widoków a patrzeć na drogę i pędzić po zwycięstwo.
Kolejną widoczną zmianą, jest boost, który dostajemy do naszej dyspozycji. Identycznie jak w pierwszej grze, dostępny on jest po pierwszym okrążeniu. Jednak w przeciwieństwie do pierwowzoru, nie znajdziecie na ekranie żadnej literki „S”. Boost dostajecie na stałe, bez limitu. W czym zatem tkwi haczyk? Ano w tym, że po przekroczeniu mety po raz pierwszy i zaliczeniu okrążenia, nasz pasek życia, zmienia kolor. Od teraz to pasek zarówno życia, jak i boostu. Zatem ponownie mamy element strategiczny, gdyż teraz używając boost'a, tracisz życie. Od ciebie i nie oszukujmy się, twoich umiejętności, zależy czy użyjesz go rozważnie, czy popełnisz samobójstwo na własne życzenie.
Jeśli już mowa o strategi, to kolejna zmiana również ma wpływ na wyniki wyścigu. Otóż gdy wybierzemy swój pojazd, musimy ustalić jego parametry. Są nimi przyspieszenie i prędkość maksymalna. Jeśli ustawimy dużą prędkość maksymalną, nasz pojazd będzie pędził bardzo szybko, jednak jeśli wytraci prędkość, będzie powoli się rozpędzał. I odwrotnie, jeśli wybierzemy maksymalne przyspieszenie. Będziemy szybko osiągali maksymalną prędkość np. po uderzeniu w bandę, jednak nie będzie ona oszałamiająca .
Pozostałe zmiany to oczywiście więcej trybów ( tak, jest multiplayer do 4 graczy ;) ) lig, tras i pojazdów oraz postaci. Każda postać ma też własną historię i powód, by wziąć udział w wyścigu.
Gameplay:
I ponownie pytanie, czy warto dziś odpalić a nawet posiadać F-Zero X w swojej kolekcji ?
Odpowiedź jest jedna. Tak. Fakt faktem, patrząc dziś na F-Zero X, widzimy strasznie ubogą graficznie grę, czego nie rekompensuje w całości prędkość animacji, jeśli jednak przymkniecie oko na wygląd, i skupicie się na gameplay'u, a ten jest dużo ważniejszy moim zdaniem, dostaniecie świetny futurystyczny racer, przy którym możecie spędzić długie godziny, ucząc się swej maszyny oraz torów.
Na zakończenie reklama F-Zero na Snes'a
a także filmik z ciekawostkami, dotyczącymi serii F-Zero
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz