Owszem, seria Winga jest okropna i nie mogę jej strawić, mimo to, design Winga Zero strasznie mi się spodobał, dlatego z chęcią wyłożyłem pieniądze na jego zakup.
Dane:
model: Wing Zero
skala: 1:100 MG (Master Grade)
seria: New Mobile Report Gundam Wing ( poza Japonią Mobile Suit Gundam Wing)
data produkcji: 2004
ilość ramek: 16
producent: Bandai
cena: 3800¥ (ok. 167zł)
(w chwili w której to piszę, na HLJ kosztuje 3040 yenów, czyli ok 134 zł)
Szczerze powiedziawszy, nie przemawia do mnie design Winga, jako maszyny bojowej. Prawie 17 metrowy robot z anielskimi skrzydłami ?? Seriously ?? Jednak gdy pominę fakt militarnego przeznaczenia jednostki typu Gundam, motyw metalowych skrzydeł sam w sobie, jako efekciarski dodatek, bardzo mi się podoba. Wing Zero wygląda przez to inaczej niż wszystkie inne Gundamy, jakie do tamtej pory powstały. I to właśnie ten specyficzny wygląd machiny sprawił, że postanowiłem włączyć go do swojej kolekcji.
Przy recenzji God Gundam'a nie mogłem pokazać wam procesu budowy modelu, gdyż w tamtych czasach jeszcze nie wpadłem na to, by cykać foty podczas składania (chyba dlatego że nie miałem FB na którym później zacząłem je postować ;P ). Przy Wingu, mogę wam przedstawić większą część tego procesu.
No więc, zaczynamy.
Budowa Wing Zero
Pierwszym krokiem jest oczywiście wyciągnięcie części i przygotowanie narzędzi wspomagających proces budowy (no wiecie, nożyk, obcążki, śrubokręty, pilnik... KAWA ;P )
Następnie możemy zacząć budowę. Pierwszą rzeczą do zmontowanie jest korpus.
Działka typu Vulcan są ukryte, podobnie jak w God Gundamie. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie by je wyeksponować jeśli tylko mamy na to ochotę. |
Następnie zabieramy się za głowę. Musze tutaj zaznaczyć, że z głową Winga trochę się namęczyłem jeśli idzie o montaż tych drobnych niebieskich części.
Części potrzebne do złożenia głowy. |
Głowa zamontowana na korpusie, można brać się za kolejne elementy naszego modelu, a są nimi... |
Ramiona i naramienniki.
Prawa ręka i naramiennik gotowe. Lewa ręka częściowo złożona plus części potrzebne do montażu naramiennika |
Następnie zabieramy się za nogi. Jako że z tego procesu nie posiadam w zasadzie żadnych fotek, zademonstruję tylko różnicę między nogą w pancerzu, a samym szkieletem. No i przepraszam za jakość ale robione były późno w nocy, przy zwykłym oświetleniu, dostępnym w przeciętnym mieszkaniu XD
Pozostało nam zbudować i zamontować skrzydła, czyli, zgodnie z instrukcją, Wing Unit.
Tutaj, podobnie jak w wypadku nóg, również nie mam "dokumentacji fotograficznej".
Ponieważ jednak skrzydła są ostatnim elementem budowy, poniżej prezentuję wam gotowy model.
Kalkomania |
Wing w trybie "pancerza" stworzonego ze skrzydeł |
Wing z w pełni rozpostartymi skrzydłami. |
Destiny, mój pierwszy model gunpla, i póki co jedyny, poza Wingiem, "skrzydlaty" Gundam w mojej kolekcji |
Dodatkowo kilka skanów z instrukcji
Okładka |
Nazwy poszczególnych części |
wykaz ramek cz.1 |
wykaz ramek cz.2 |
Wykaz jakich kolorów użyć, jak je rozcieńczyć i/lub z czym zmieszać, by otrzymać pożądane odcienie do malowania modelu. |
W zastępstwie fotek z konstrukcji nogi, instrukcja opisująca ten proces ;P |
Instrukcja opisująca tworzenie pancerza ze skrzydeł. |
Opinia końcowa.
Co mi się najbardziej podoba w tym modelu, to wygląd. Trzeba przyznać że mechaniczne skrzydła robią ogromne wrażenie, zwłaszcza w trybie pancerza czy przy pełnym rozpostarciu skrzydeł. Na plus należy zaliczyć także podstawkę dodawaną od razu do modelu, dzięki czemu można go ustawiać w locie, bez konieczności dokupowania podstawki typu action base (podstawkom poświęcę w niedalekiej przyszłości osobny wpis).
Niestety, Wing ma kilka wad. Jedną z nich, w dodatku sporą, są skrzydła. Są po prostu za ciężkie, przez co bardzo łatwo opadają w dół. Gdy już nam się uda je ustawić w pożądanej pozycji, nie raz poświęcając na to dużo czasu i nerwów, wystarczy lekkie drgnięcie,szturchnięcie mebla/modelu, i możemy śmiało zacytować Siarę "No i w pizdu, wylądował i cały misterny plan też w pizdu". Jedyne co możemy zrobić, to zlikwidować luzy w łączeniach poszczególnych części. Jest na to kilka sposobów, ja wykorzystałem jeden z nich. Mianowicie, smaruję części lakierem bezbarwnym, czekam aż wyschnie i składam do kupy. Nie jest to może najbardziej wydajny sposób, ale ważne że się sprawdza, plus jest prosty i szybki, co mi i mojemu lenistwu bardzo pasuje ;)
Podobny manewr trzeba zrobić ze stawami w rękach, gdyż inaczej Wing nie będzie potrafił unieść swych potężnych karabinów.
Skoro już o broni mowa, kolejnym ważnym uchybieniem w tym modelu, jest brak bolców w małych rączkach Winga, przez co nie można mu porządnie zamontować broni. Naprawdę nie rozumiem decyzji by model z serii Master Grade, pozbawić bolców mocujących broń. Byłby bolec, broń ładnie trzymała by się w dłoni, a tak dupa blada, karabiny non stop wypadają, a spróbujcie ustawić go w jakiejś ciekawszej pozycji, w tym z Twin Buster Rifle, czyli oba karabinami złączonymi w jeden podwójny, który na dodatek model ma trzymać w jednej ręce, gdyż nie da rady złapać dwóch rękojeści. Są po prostu za blisko.
Kupić czy nie kupić ?
Czy warto kupić ten model, pomimo tych wad ?? Myślę że tak, zwłaszcza jeśli podoba wam się projekt tego Gundama. Tym bardziej warto przemyśleć zakup, iż nie jest to jakiś wybitnie drogi model a zdecydowanie ładnie prezentuje się na półce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz